Po pracy wybrałam się na fotofestiwal. Wejściówka gratis, więc postanowiłam zaczerpnąć odrobinę artyzmu.
Hmmm...prawdopodobnie nie znam się na sztuce, jednak ja nie znalazłam dla siebie na tej wystawie nic interesującego. No, może poza kilkoma fotografiami.
Wymarzłam natomiast niesamowicie. Polarna pogoda nie odpuszcza :(
Niestety, w drodze powrotnej do domku byłam świadkiem wypadku z udziałem rowerzysty :(
Kolejny "fiut" wymusił pierwszeństwo na ścieżce rowerowej.
Rowerzysta podążał prosto ścieżką, która idzie równolegle do głównej drogi, a samochód wyjeżdżał z uliczki osiedlowej z zamiarem skrętu. Z tupetem wjechał na ścieżkę... i na rowerzystę.
Mam nadzieję, że rowerzysta wyjdzie z tego cały.
Na szczęście nie stracił przytomności, ale podnieść też się nie mógł :(
Jeżdżę do pracy tą trasa codziennie i powiem szczerze, że czasami mam ochotę wyciągnąć tych dupków zza kierownicy i skopać im dupę. Zero rozsądku, zdrowego sposobu myślenia.
Traktuje mój rowerek jako doskonały środek transportu po zatłoczonych ulicach miasta :), polecam wszystkim.
Jest to fajna forma relaksu po całym dniu siedzącej pracy,w weekendy zwłaszcza.Poza tym drogie panie...doskonale rowerek kształtuje nóżki :)