Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2011

Dystans całkowity:582.79 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:33:44
Średnia prędkość:17.28 km/h
Liczba aktywności:23
Średnio na aktywność:25.34 km i 1h 28m
Więcej statystyk

WIELKANOC 2011 - ostatni dzień laby

Poniedziałek, 25 kwietnia 2011 · Komentarze(2)
Poniedziałek...od rana rodzinny śmingus a potem na rowerek, korzystać z ostatnich chwil na Mazurach przed odjazdem do brudnej, zatłoczonej Łodzi :(

Jeśli ktoś chce się zapoznać bliżej z trasą...zapraszam na stronę inimicusa


Zdjęcie z wycieczki rowerowej © grapep


Sąpłaty © grapep


Zdjęcie z wycieczki rowerowej © grapep


...Jednak rodzinna tradycja musiała zostać spełniona

Połowy na Artągu :)

Wędkowanie © grapep


...no i koniec laby :(

Do domku.... © grapep

WIELKANOC 2011 - dzień drugi

Niedziela, 24 kwietnia 2011 · Komentarze(0)
Niedziela na Mazurach nie była już tak słoneczna, jednak nie padało w odróżnieniu od Łódzkich terenów.

Niedzielne śniadanie szybko odbębniłam i już ok 11 byłam na trasie :p

Mazury © grapep


Kolejne malownicze jeziorko © grapep


Na trasie spotkałam wielokrotnie leśnych towarzyszy, bociany, zające, a nawet miałam przyjemność zapoznać się bliżej z łosiem.
Skubany chyba jednak mnie nie polubił, bo szybko czmychnął i nie zdążyłam nawet zdjęcia cyknąć.

Kle, kle © grapep


Hmmm...w lewo...a może w prawo... © grapep


Trasa wybierana była spontanicznie...nie rzadko jej koniec był w szczerym polu :)

Gdzieś w szczerym polu © grapep

WIELKANOC 2011

Sobota, 23 kwietnia 2011 · Komentarze(1)
Starsza część rodziny zamarzyła sobie zorganizować świąteczny zlot rodzinny u wujka leśnika.

Nie mogłam nie skorzystać z okazji, aby poznać bliżej na rowerze przepiękne krajobrazy Warmii i Mazur.

Jeździłam do wujka wiele razy, ale nigdy nie miałam okazji wybrać się w trasę po okolicy rowerkiem.

Po pierwsze, nie miałam na miejscu roweru. Po drugie, rodzinnym hobby było łowienie ryb.

Ostatnie przygotowania przed wyjazdem...

Leśniczówka, Nerwik 2011 © grapep


Jeszcze tylko zawieść święconkę, jak nakazuje tradycja...

Sobota wielkanocna © grapep



i w drogę :)

Gdzieś na trasie :p © grapep


Pierwszy punkt postojowy - jezioro Artąg, osobiste oczko w głowie wujka leśnika.
Zero turystów, chlapiących się w wodzie dzieci.
Błoga cisza, którą zakłóciłam jedynie ja, wiosłując :p

Artąg © grapep


Ja i Wheelerek samotnie na jeziorze :) © grapep


Totalne świąteczne lenistwo...

Lenistwo © grapep



Nawet nie spodziewałam się, że są jeszcze u nas w kraju tak dzikie, malownicze i spokojne jednocześnie zakątki.

Km wiele nie nabiłam na liczniku, wbrew pozorom teren był mocno piaszczysty i na trasie było sporo wzniesień, które musiałam nie raz pokonać pieszo :/

Trudny, leśny teren © grapep


Uwieńczeniem tak wspaniałego dnia było wieczorne, rodzinne ognisko :)

Kwietniowe ognisko © grapep