Ostatniego dnia Majówki szczęście Nas opuściło :(
Miało padać dopiero ok 13.
Niestety, pogoda popsuła się już ok 11. Jak zaczęło padać, wiać, to miałam wrażenie że cofam się zamiast jechać do przodu.
Potem było już tylko gorzej :/
Trasa do Piotrkowa
© grapep
Plan był następujący:
Słok - Piotrków Trybunalski, tutaj wsiadamy w pociąg i do Łodzi.
Stacja Kolejowa w Piotrkowie Trybunalskim
© grapep
Okazało się jednak że Polskie Koleje Państwowe są bardzo negatywnie nastawione na rowerzystów :/
Kupiliśmy bilety, wsiadamy do pociągu, a pani konduktor wyprasza nas.
Mówi że zajmujemy za dużo miejsca, że miejsca na rowery już nie ma i że to nie jest pociąg z możliwością przewożenia rowerów.
Problem w tym, że takowy nie kursuje na tej trasie :/
Zaczął sypać śnieg, wieje jak diabli, jesteśmy przemoczeni, do domu ponad 40 km, a ta wredna baba nie chce nas wpuścić do pociągu.
Następne połączenie za kilka godzin i też nie ma pewności czy wsiądziemy.
Po kilku prośbach i paru niecenzuralnych akcentach i tak zostaliśmy na peronie :(
Maj 2011 :)
© grapep
Na szczęście, w odróżnieniu do PKP, moja rodzinka nigdy nie zawodzi.
Po krótkim telefonie, podjechał do Piotrkowa z Łodzi samochód dostawczy z moim tatuśkiem za kierownicą :)
Uratowani :D